Kliknij tutaj --> 🥂 zaszyła sobie nitką tekst
"as you can see right now my friend i'm falling but i'm not falling in love as you can see right now my friend i'm crawling 'n i'm not crawlin back to you i'm gonna do things i wanna do i'm gonna say"
Na odsłonie znajdziesz teksty, tłumaczenia i teledyski do piosenek związanych ze słowami zaszyła sobie nitką zaszyła załatała nikomu nie dała. Tekściory.pl - baza tekstów piosenek, tłumaczeń oraz teledysków.
lili aj lili ai li - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Las Maquinas de la Muerte - oto idzie onMonstrum opanowuje tron, zabiera mój domKoniec stulecia pełnego śmieciaTego stulecia ja bym wam nie polecałA każda jednaka myśl marnaKażdy polityk to świnia czarna,Kolonia karna, osobowość autorytarna,Erich Fromm "Ucieczka od wolności", won!A psychoanaliza to do ciebie mnie nie zbliżaTee, ja się mogę z kim chcę lizać!Bo artysta syty nie
Kwiaty sobie robię cz.1 Większość z Was na pewno zna , nie odkryję tu Ameryki, ale robiłam, to pokażę. Kto wykonuje karteczki ten wie jakie są ceny gotowych kwiatów.
Site De Rencontre Le Plus Populaire Gratuit. W Zakopanem na rozstajach 1. W Zakopanem na rozstajach powiesił się chłop na jajach. Lecz powiesił się paskudnie - lewym jajem na południe. 2. W Zakopanem na uboczu topił juhas bacę w moczu. Czy go topił, czy utopił, w każdym razie go ożłopił. 3. W Zakopanem na Giewoncie piorun bacę jeb...ął w prącie. Jak go piznął, to go skręcił, w każdym razie zimpotencił. 4. W Zakopanem, pięknym mieście, chłop się wyżył na niewieście. Czy się wyżył, czy nie wyżył, faktem jest, że roznegliżył. 5. Nie będę ja piwka piła, bo by mi się rozszerzyła. Napiję się gorzałeczki, stuli mi się do kupeczki. 6. W Zakopanem, mieście równem, zabił juhas bacę gównem. Czy go zabił, czy nie zabił, w każdym razie go osłabił. 7. W Nowym Targu na odpuście głaskał babę chłop po biuście. Czy ją głaskał, czy nie głaskał, w każdym razie głośno mlaskał. 8. W Nowym Targu koło mostu dała chłopu tak po prostu. Czy mu dała, czy nie dała, w każdym razie bardzo chciała. 9. Siedli my se u szałasa, która wejdzie - będzie nasa. A że nie było wycieczki, podupcylim dziś owieczki. 10. W Zakopanem na letnisku walił żonę chłop po pysku. Cy faktycnie to etycnie, walił ją profilaktycnie. 11. W Zakopanem koło Krokwi pobił baca żonę do krwi, cy ta skona, cy nie skona, w kazdym razie ją psekonał. 12. W Zakopanem blisko molo, grają cepry disco-polo. Cy to molo, cy nie molo, usy bolą, tak pie...dolą! 13. W ciemnym kącie korytarza pirat zgwałcił marynarza, Czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił, ale odbyt mu zniekształcił. 14. Na łomżyńskim magistracie wiszą gacie na szpagacie. Gibają się w lewo, w prawo, a publika bije brawo.
Obudziłem nagle się Nie było Ciebie tu Może coś zrobiłem źle Naprawdę nie wiem już Czy to dalej jest sens [za chwilę wrócisz] I jak dawno znów mnie [mocno przytulisz] Szukam Ciebie, bo Odeszłaś stąd, Ja też zagubiłem się. Zrozumiałem dziś, Nie zostało nic, Więc zabierz ze sobą mnie. Powiedz jak mam znaleźć Cię, tak mało czasu mam. Lecz nadzieja gdzieś jest, Zapisana w naszych snach. Kiedy Ty i ja [byliśmy razem] Było dla nas to jak [spełnienie marzeń] Szukam Ciebie, bo Odeszłaś stąd, Ja też zagubiłem się. Zrozumiałem dziś, Nie zostało nic, Więc zabierz ze sobą mnie. Szukam Ciebie, bo Odeszłaś stąd, Ja też zagubiłem się. Zrozumiałem dziś, Nie zostało nic, Więc zabierz ze sobą mnie. Szukam Ciebie, bo Odeszłaś stąd, Ja też zagubiłem się. Zrozumiałem dziś, Nie zostało nic, Więc zabierz ze sobą mnie. Szukam Ciebie, bo Odeszłaś stąd, Ja też zagubiłem się. Zrozumiałem dziś, Nie zostało nic, Więc zabierz ze sobą mnie. Mnieeeiee...
»» Big Dance (dp) BANDO, BANDO - Big Dance (Muz. i sł.: trad.) Precz smutki, niech zginą, wspomnienia niechaj płyną, obsiądźmy stoły wkoło z piosenką wesołą. Uśmiechnij się jasno, a wszystkie troski zgasną, podajmy sobie ręce w piosence, o, yeah! Bo w naszej ferajnie przyjemnie jest - heyah! Zabawisz się fajnie, wypijesz też I zawsze mamy chęć na szał, byleby śpiew wesoło brzmiał. (Jedziemy refrenik, kochani!!!) Bando, bando, rozstania nadszedł już czas. Bando, bando na zawsze złączyłaś nas. Bando, bando, bez ciebie smutno i źle. Pożegnania czas już nadszedł, ole! Jutro znów spotkamy się. (I rżnij pan sam!) / w s t a w k a - accordion solo / (Jedziemy dalej! Dalej!) Tiriditkom, tiriditkom, zaszyła sobie nitką i zalepiła gliną, bo chce być dziewczyną. Tiriditkom, tiriditkom, zaszyła sobie nitką, zaszyła, załatała, nikomu nie dała. Bo w naszej ferajnie. . . itd. Bando, bando. . . itd. / x 2. (i akordeonik solo!) / w s t a w k a - accordion solo / Bo w naszej ferajnie. . . itd. Bando, bando. . . itd. Hej!!! idź do utworu zamknij okno
[Zwrotka 1] Zabij w sobie miłość albo pozwól jej uciec Nie obchodzisz nikogo wszyscy mają cię w dupie Nie znają twoich myśli i twojej duszy Nie mają pojęcia co w środku cię dusi Znowu cię coś boli drżą ci ręce Musisz się pogodzić będzie tego więcej Kolorowe obrazy już zniknęły na zawsze Został tylko ogień który nigdy nie zagaśnie Wyostrzony obraz i spalone usta Chcą żyć myśleć doczekać jutra Nie będziesz już nigdy taki jak oni Normalny czysty i rozmarzony Obrazy płoną i będą płonąć Ty i twój okręt zaczyna tonąć Życie mają ci myślący Ty się zaliczasz do istot ginących Coś z oddali bardzo szybko nadchodzi Przypomnij sobie dźwięki swoich narodzin Kolejny papieros uaktywnia półkulę Zaczynasz się ruszać już to poczułeś Mrowienie w stopach ciepło w żołądku Dodatnie prądy przewijają się w środku Palisz papierosa musisz stąd wyjść Nie możesz tak siedzieć nie robiąc nic [Refren] Wyjdź z domu i nie patrz za siebie Cały świat jest tylko dla ciebie Wyjdź z domu nie możesz tam siedzieć Dzisiaj odwiedzisz przyjaciół w niebie [Zwrotka 2] Pożegnałeś właśnie tę zwykłą szarą strefę Teraz jesteś sam swoim własnym szefem Odgłosy miasta pulsują nad skroniami Kolorowa tęcza nad źrenicami To jest właśnie prawdziwe życie W którym nikt nie ma nic do ukrycia Nie jesteś w stanie zmienić biegu myśli Ciesz się człowieku że są takie czyste Gdyby wszyscy ludzie myśleli jak ty Nie było by płaczu przemocy i krwi Małe dzieci bawią się w wojnę A później w przyszłości zabiją swobodniej Lecz co cię obchodzą te przyziemne ludzkie sprawy Niech się wyrżną tak dla zabawy Nie czuj się winny i nie myśl o tym Sam nie zatrzymasz tej fali przemocy Gdyby tylko chcieli to by pomyśleli Przeanalizowali wszystko i zrozumieli Teraz będziesz myśleć przez cały czas o tym Zrozum że nie ma już dla nich pomocy Kiedy jeden człowiek wyciągnął do nich rękę Ukrzyżowali go i wydali na męki Idź gdzieś usiądź i podładuj bateryjki Bo pomału twoje myśli przestają być czyste Czujesz tę wolność czujesz ten smak Czujesz ten zapach najwyższy czas [Refren]
Szukałam książki, która dotyczy tematu miłości w dawnej Polsce. Czytałam już ich kilka - od pozycji o tym samym tytule, przez biografie, po życie seksualne królów. Nieobce są mi też źródła, które opisują, jak to z Polakami drzewiej (dawniej) bywało. Ale, że szykuje się do wykładu, gdzie jednym z trzech możliwych tematów jest właśnie ten, postanowiłam jeszcze poszerzyć swoją wiedzę. W domu znalazłam książkę, o tym samym tytule i zadowolona zaczęłam ją dzisiaj czytać. No cóż…, nie całkiem o to mi chodziło. Chciałam obyczaje i kulturę, a dostałam sex i afrodyzjaki. Lektura w pełni naukowa, bibliografię ma większą niż moje podręczniki akademickie, czyli facet poważnie podszedł do tematu. Dla zainteresowanych – Zbigniew Kuchowicz „Miłość staropolska” wyd. Łódzkie, Łódź 1982. Książka niestety nie jest zbyt historyczna, bardziej literacko – poetycko - obyczajowa. I mówię serio, to żaden erotyk, a poważne naukowe dzieło, a że się uśmiałam z koleżankami z jej fragmentów, jak norka, to już inna sprawa. Mimo poważnych źródeł, autor pisze lekko i interesująco i gdyby nie rok 1982 napisałby więcej, ale jak sam czasami wspomina, cenzura by nie przepuściła. Na przykład w rozdziale „Wiek w miłości” autor oprócz poważnych wypowiedzi na temat mariaży, miłości i co by kto wolał w tamtych czasach, przytacza fraszkę Jana Kochanowskiego o miłości starca do młodej dziewczyny: „Do dziewki” Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa, Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją, Że pospolicie sadzą przy różej leliją. Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa, Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa; Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony, Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony. Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy, Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy; I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy." Za to w rozdziale „Zaloty – kokieteria” przedstawiona zostaje cała gama sprośnych wierszyków i piosenek ludowych, np.: „Dałabym ci dała – serca połowicę, Żebyś mnie tak kochał – jak byk jałowicę.” „Od Radomia do Radomia Wsiądę na cię jak na konia..” „Stała Kaśka nad strumykiem I nazwała Jonka bykiem; On tez rozek jej psyprawił Tak ją ubódł, aż zakrwawił. Teraz płace i nazeka… Nie nazywaj bykiem cłeka.” Co świadczy o tym, że Polacy dawniej i dzisiaj mają humor w tym temacie. Bo na pewno znacie takie dzisiejsze utwory, jak te: „Czerwone i bure Chodź ze mną na górę, Dam ci klucz od bramy Tam się pokochamy” Albo „Tididitkum, tididitkum, Zaszyła sobie nitką, Zaszyła załatała Nikomu nie dała” Książka jest świetna, zwłaszcza dla tych, co uważają, że wiele wieków temu, to ludzie nie kochali, nie opowiadali sobie rubasznych dowcipów i w ogóle zajmowali się tylko polityką (mężczyźni) lub rodzeniem dzieci (kobiety). No i dla mnie antyfemistycznie nastawionej kobiecie, książka ta spodobała się podwójnie. Bo, czytałam nowszą pozycję o tym samym tytule, napisaną przez feministycznie nastawioną laskę i się załamałam. Według niej, kobiety były tylko bite, gwałcone, zmuszane do ślubów i nie wiem co jeszcze, ale ani słowa autorka nie poświęciła temu, jakie to były czasy i co było w modzie. A co do Polek – bynajmniej nie były to pyłki i eteryczne mimozy, jak taka machnęła szablą, to potrafiła niechcianemu zalotnikowi poszerzyć uśmiech. O! Ale o tem potem.:) A i teraz i kiedyś ludzie byli po prostu ludźmi, ze swoimi słabościami, afektami, miłostkami i pragnieniami. A że Polka nie chciała ani Włocha ani Francuza, to nie dziwne, oni byli zbyt delikatni. Polacy byli wysportowani, temperamentni, no i bezpośredni. Ale o tem, też potem. :)
zaszyła sobie nitką tekst